13 grudnia 2009

I Cristiani muoiono, invece il mondo sta zitto



Il cristianesimo è la religione il più spesso perseguitata. Questo presenta il rapporto pubblicato dalla cattolica organizzazione Kirche in Not. Il problema della persecuzione tocca di solito le minoranze cristiane quali abitano nei paesi del Terzo Mondo, ma anche nei paesi emergenti. Secondo problema è, che la persecuzione dei cristiani è il tema impopolare nei media.


CHRZEŚCIJANIE UMIERAJĄ, A ŚWIAT MILCZY


Chrześcijaństwo to najczęściej prześladowana religia. Tak wynika z raportu opublikowanego przez katolicką organizację Pomoc Kościołowi w Potrzebie (Kirche in Not). Problem prześladowania dotyka zazwyczaj mniejszości chrześcijańskie, które mieszkają w krajach Trzeciego Świata, ale równocześnie w krajach rozwijających się, z władzami których Stany Zjednoczone, Unia Europejska prowadzą interesy, zarabiają na wymianie ekonomicznej. Stąd też możni tego świata zdają się przemilczać prawdę o prześladowaniach, aby nie ucierpiały ich interesy. Prześladowania chrześcijan to też temat niepopularny medialnie. Niemal nie istnieje w światowych środkach przekazu. Dla przykładu warto wspomnieć obchodzony w miniony czwartek Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka ustanowiony w rocznicę podpisania przez ONZ Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Funkcjonuje w światowych środkach przekazu jakieś przyzwolenie na cierpienie chrześcijan, łamanie praw człowieka wyznawców Chrystusa. Widać tu wielką niekonsekwencję, zwłaszcza dzisiaj, kiedy tak dużo mówi się o prześladowaniach mniejszości seksualnych czy mniejszości muzułmańskich. Nie przeszkadza to przemilczać faktów świadczących o cierpieniu milionów chrześcijan. Wystarczy tu przywołać wydarzenia z Indii, Iraku, Pakistanu czy krajów afrykańskich. Czy ktoś przypomina, że w Chinach komunistyczny reżim przetrzymuje w więzieniach 24 tysiące chrześcijan, w tym kilkudziesięciu biskupów, kilka tysięcy księży katolickich; że istnieją tam obozy koncentracyjne?

5 grudnia 2009

Il cardinale Glemp finsce la missione

Il cardinale Józef Glemp finisce essere del primate. In Polonia questo è un titolo di onore, ma molto rispettato e avente l’influenza reale della Chiesa e della vita pubblica. Questo che cosa possiamo ricordare dopo il Primate è, che Il cardinale Glemp ha rafforzato da una parte la potenza della Chiesa, che era uno dei suoi compiti generali come capo, e dall’altra parte ha consolidato il modello tradizionale del cattolicesimo polacco, che è molto legato con la politica della destra, che ha una convinzione che possiede il monopolio in tutti gl’affari essenziali, che vive la società.

KARDYNAŁ GLEMP KOŃCZY MISJĘ

Kardynał Józef Glemp przestaje być prymasem. To tytuł honorowy, ale w Polsce bardzo szanowany i dający realny wpływ w Kościele i życiu publicznym. Skoro tak, to i uważnie monitorowany przez opinię społeczną. Prymasowska posługa kard. Glempa trwała 28 lat – prawie tyle co pontyfikat Jana Pawła II. Idealnie zgranego zespołu ta niezwykła zbieżność nie wydała, ale prymas musiał się zmierzyć z wyzwaniami, którym chyba nikt by nie podołał w Kościele w Polsce, kiedy to był schyłek socjalizm i okres stanu wojennego, a potem demokracja rynkowa. Kierunek wytyczał więc papież Polak, a prymas, jak umiał i jak pozwalały na to kolejne etapy naszej rozgorączkowanej historii, szedł za nim wraz z Kościołem. Wszystko skończyło się dobrze dla Kościoła, który suchą stopą przeszedł przez morze czerwone do wolnej Polski. To co możemy zapamiętać po prymasie, to miękkość wobec pogromu Solidarności, niewiarę w jej powrót na scenę i surowe traktowanie ks. Popiełuszki w związku z jego polityczną aktywnością. Kardynał Glemp wzmocnił z jednej strony instytucjonalną potęgę Kościoła, co było jednym z jego naczelnych zadań jako przywódcy, a z drugiej strony utrwalił tradycyjny model polskiego katolicyzmu, sklerykalizowanego i uwikłanego w politykę po prawicową, która ma przekonanie, że posiada monopol we wszystkich istotnych sprawach, jakimi żyje społeczeństwo.